sobota, 30 maja 2015

Dwudziesta dziewiąta recenzja: Przekonałem się do Lao Che!

Do tego tekstu zabierałem się bardzo długo. Głownie dlatego, że grupa Lao Che nigdy mnie do siebie nie przekonywała. Coś mi w nich ewidentnie nie pasowało. Oczywiście mam duży szacunek do tej kapeli, bo „Stare Miasto”, czy „Hydropiekłowstąpienie” to utwory bardzo dobre, ale zawsze mi brakowało „tego czegoś”. Na nowej płycie „to coś” znalazłem. Jest fantastycznie.



Album „Dzieciom” to już szóste studyjne wydawnictwo kapeli z Płocka. Nowym krążkiem zainteresowałem się między innymi dlatego, że współtworzył je Emade z ekipy Fisz Emade Tworzywo. Ostatnio Piotrek Waglewski zamienia w złoto wszystko, czego się dotknie, wiec był to dobry zwiastun. Płytę otwiera bardzo kombinacyjny „Dżin”. Tekst opowiada o wchodzeniu dzieci w dorosłość. Bardzo orientalne brzmienie zdecydowanie pozytywnie wprowadza słuchacza w dalszą część wydawnictwa. „Tu” na początku mnie do siebie nie przekonywał. Bardzo szybko wypadł z mojej listy przebojów. Od kilku dni jednak nie mogę przestać go słuchać. Połączenie swingu, jazzu oraz tekstu o swoistym raju wypada świetnie. Wielkie pochwały należą się tutaj przede wszystkim „Spiętemu”. Piosenka numer trzy od razu stała się moim faworytem. Już teraz mogę stwierdzić, że to moja ulubiona kompozycja Lao Che. „Wojenka” to manifest przeciwko temu, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Kapitalna gitara i klawisze Filipa „Wieży” Różańskiego. Pod czwóreczką psychodeliczna „Znajda”. Fajna rockowa piosenka z dobrze zastosowanymi syntezatorami. Następne dwa utwory to „Bajka o misiu”. Pierwsza część pokazuje mocny wkład Emade w wydźwięk nowego albumu. Druga natomiast kojarzy mi się z muzyką latino. Dodatkowo otrzymujemy niezłą solówkę gitarową. Dla mnie jeden z najlepszych kawałków na płycie. „Z kamerą wśród zwierząt” to kolejny mocny numer z porządnymi syntezatorami. Świetną narracją popisuje się Spięty. Siódmy numer w kolejności opowiada o niebezpiecznych osobach czyhających na nas w sieci. W „Erracie” słyszymy typowy jazz. Kolejne oklaski dla Dobaczewskiego za wokal. Widać, że muzyk włożył w ten utwór mnóstwo serca, bo trudny tekst nawiązuje do śmierci brata. „Legenda o smoku” to następny manifest. Tym razem przeciwko nietolerancji. Świetna, ostra rockowa propozycja. Na zakończenie kojarzący się z funkiem „A chciałem sobie”. Tekst ewidentnie dający do myślenia.



Nowa płyta Lao Che jest bardzo spójna. To zbiór bajkowych opowiadań (inspiracją były wiersze Jana Brzechwy), ale zdecydowanie nie nadaje się do puszczania go dzieciom. Jak zwykle fantastyczne teksty, w końcu połączone z muzyką na bardzo wysokim poziomie. „Dzieciom” to dla mnie zdecydowanie najlepsze wydawnictwo w dorobku płockiej kapeli. Bez wahania oceniam nowy album na 9 i czekam na kolejne niesamowite teksty Spiętego i spółki.

OCENA: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz