wtorek, 29 kwietnia 2014

Czwarta Recenzja: Znakomity powrót Behemotha


W Polsce Behemoth jest znany przede wszystkim ze słynnej już afery z podartą Biblią na koncercie. W naszym kraju większość ludzi uważa kapelę Adama Darskiego za zgraję dziwnych, niezrównoważonych psychicznie ludzi. Fakty są takie, że Bestie wydały dziesiąty świetny krążek. Jako fan mocniejszej muzyki z wielką ciekawością czekałem na nowe utwory Behemotha. ,,The Satanist” to zdecydowanie najbardziej wyczekiwana płyta w środowisku metalowym w 2014 roku. Efekt pracy Holocausto i spółki kolejny raz jest piorunujący. Więcej w dzisiejszym wpisie.





Na nową płytę muzycy kazali nam czekać wyjątkowo długo. Było to spowodowane głównie ciężką chorobą wokalisty. Wokół Nergala mogliśmy zaobserwować ogromny medialny szum. To również bardzo utrudniało prace przy jubileuszowej, dziesiątej płycie zespołu. Nie ukrywam, że muzyka Behemotha od dłuższego czasu wpada mi w ucho, więc nie mogłem się doczekać kolejnych kawałków kapeli. Byłem przede wszystkim ciekawy, czy po tak długiej rozłące z muzyką Adam Darski dalej będzie utrzymywał swój bardzo wysoki poziom wokalny. W grudniu ukazał się jedyny singiel do płyty ,,The Satanist”. Muszę przyznać, że ,,Blow Your Trumpets Gabriel” od razu wcisnął mnie w fotel. Utwór ten otwiera płytę i wprowadza słuchacza w mroczny klimat. Warte podkreślenia są również bardzo wolne riffy, które w piosenkach Behemotha są rzadko spotykane. Kolejnym kawałkiem, jaki kapela wypuściła wcześniej do sieci, był umieszczony na czwartym miejscu w kolejności ,,Ora Pro Nobis Lucifer”. W tym utworze riffy są z kolei typowo heavymetalowe. Możemy również zaobserwować podział piosenki na dwie części. W tej drugiej Bestie są bardzo przebojowe. Druga i trzecia pozycja na krążku to powrót do korzeni zespołu. ,,Furor Divinius” i ,,Messe Noir” to klasyczny blackmetal, jaki Behemoth grał już kilkanaście lat temu. Najbardziej oryginalny i szalony na całym albumie jest kawałek ,,Amen”. Behemoth pokazuje w nim, że mimo wszystko trochę się zmienił i nie gra już dokładnie tego samego co kiedyś. Tytułowy utwór zawiera znakomite solówki gitarowe, ale wokal Nergala nie zachęcił mnie tak samo jak w innych kompozycjach. W ,,Ben Sahar” mamy do czynienia ze świetnymi przejściami gitarowymi w wykonaniu Inferno i Oriona. Wyróżniającym się kawałkiem jest ,,In The Absence ov Light”. Posiada on oryginalną wstawkę oraz cytat z Gombrowicza czytany przez Adama Darskiego. Bardzo rzadko zdarza się tak, że ostatni utwór na płycie najbardziej przypada mnie do gustu. Na The Satanist właśnie tak się stało, a to za sprawą epickiego ,,O Father O Satan O Sun!”. Wzorem ,,Lucifer" z poprzedniego krążka jest to najbardziej rozbudowana pozycja na całym albumie. Można również powiedzieć, że  to najspokojniejsza piosenka na jubileuszowej płycie, ale jak wszyscy dobrze wiemy, Behemoth nie nagrywa spokojnych dzieł.



W moim odczuciu na największą pochwałę spośród trójki muzyków występujących w Behemocie zasługuje Inferno. Dźwięki perkusji na żadnej poprzedniej płycie zespołu nie były tak widoczne. W uszy najbardziej rzucają mi się bębny, które wprowadzają słuchacza w mroczny klimat. Jak zwykle teksty są bardzo ostre, niekiedy nawet wulgarne. Wyrażają one przywiązanie muzyków do Szatana oraz wyśmiewają kościół. Autorami słów do piosenek są Adam Darski oraz współpracujący z zespołem Krzysztof Azarewicz. Czy ,,The Satanist” to najlepszy album Behemotha? Osobiście uważam, że to jeden z najlepszych w dorobku zespołu. Umieściłbym tą płytę na równym miejscu z Evangelion i The Apostasy. Ciężko będzie innym zespołom metalowym wydać coś lepszego w tym roku. Bestie zaspokoiły moje oczekiwania. Krążek jest bardzo przemyślanie poukładany. Nie liczę na to, że w Polsce zmieni się zdanie o Nergalu i spółce. Na szczęście kapela ma wyrobioną opinię za granicą. Jakby nie było, jest to jeden z najlepszych metalowych zespołów na świecie.

OCENA: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz