wtorek, 24 lutego 2015

Dziewiętnasta recenzja: 50 lat Scorpions!

50 lat minęło od założenia najlepszego niemieckiego zespołu w historii. 20 studyjnych albumów, setki koncertów i tysiące fanów na całym świecie. Takim dorobkiem mogą poszczycić się tylko Scorpionsi. Na pięćdziesięciolecie dostajemy nowy album z kilkoma „odkurzonymi” kawałkami. Starsi panowie kolejny raz prowadzą nas do świata swoich magicznych dźwięków i ostrych gitarowych riffów…


Przed wydaniem nowego krążka wiele osób twierdziło, że Scorpionsi specjalnie wydają nową płytę tylko po to, by zarobić na swoich najwierniejszych fanach. Jednak z biegiem czasu koncepcja albumu się zmieniała. Postanowiono, że tylko kilka utworów będzie nagranych ponownie, a reszta będzie całkowicie nowa. Jedyny singiel z „Return To Forever” potwierdza, że muzycy z Hanoweru chcą pozyskać kolejnych słuchaczy. „We Bulilt This House” to mocny, hardrockowy utwór przypominający trochę riffem „Rock You Like a Hurricane”. Początek płyty to ostre, gitarowe granie. Pozycja numer jeden jest bardzo dobry wstępem do całej kompozycji. „Rock My Car” to mój faworyt na nowym albumie. Świetne gitarowe solo i charyzmatyczny wokal sprawiają, że możemy przenieść się do lat 80- tych. Ewidentnie słabszą częścią jubileuszowego krążka są ballady. Oczywiście wiadome było, że Klaus Meine i spółka nie nawiążą poziomem do „Still Loving You”, przy którym chociaż raz powinna się całować każda para, ale Scorpionsów na pewno stać na więcej. „House of Cards” to przeciętny kawałek jakich wiele. Następny utwór łudząco przypomina mi kolejny ze znakomitych utworów niemieckiej grupy – „No One Like You”. „All for One” niestety również nie spełnia moich oczekiwań. Od tak dobrej kapeli oczekuje się znacznie więcej. Jednak po chwili słabości na szczęście dostajemy porcję ostrego grania. Za „Rock ‘n’ Roll Band” na największe pochwały zdecydowanie zasługuje gitarzysta – Rudolf Schenker. 67- letni muzyk pokazuje niemałe umiejętności od samego początku swojej działalności. Typowym dla Scorpions utworem jest „Catch Your Luck and Play”. Bardzo liczyłem na to, że na nowym wydawnictwie znajdziemy wiele kawałków bliskich poziomem do tych z „Lonesome Crow”, „Love at First Sing”, czy „Crazy World”. „Rollin’ Home” brzmieniem perkusji bardzo przypomina „We Will Rock You” i niestety jest przekombinowany. Z całego „Return To Forever” wyróżnia się „Hard Rockin’ the Place”. Na plus przede wszystkim zastosowanie chórków. Ostatnim nieudanym utworem jest „Eye of the Storm”. Kolejna niezbyt przemyślana i nudnawa ballada. Z kolei końcówka płyty to muzyka na wysokim poziomie. „The Scratch” funduje nam parę skojarzeń z blusem i brzmi naprawdę dobrze. Płytę zamyka natomiast jedyna dobra ballada na całej kompozycji. „Gypsy Life” to starzy dobrzy Scorpionsi. Ciekawa gitara i hipnotyzujący wokal Klausa Meine.




„Return To Forever” oceniam jak najbardziej na plus, ponieważ Scorpionsów nigdy za wiele. Na płycie znalazłem kilka niewypałów, ale mamy również do czynienia z kawałkami na bardzo wysokim poziomie. Najlepszymi numerami z nowego krążka są na pewno „We Built This House” i „Rock My Car”. Słuchając ich, możemy przenieść się w okres najlepszej twórczości niemieckich muzyków. Gdyby ktoś mi powiedział, że dostanę kolejną porcja muzyki od Klausa Meine i spółki, czekałbym z niecierpliwością.

OCENA: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz