czwartek, 17 lipca 2014

Ósma Recenzja: Płyta napisana przez pewne rozstanie

Nigdy nie byłem wielkim fanem grupy Coldplay. Do ich muzyki podchodzę z dużym dystansem. Szanuje ich za to co robią, ale nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy słyszę, że Coldplay to kapela rockowa. Nic z tych rzeczy. Brytyjski zespół to typowy popowy band grający po prostu lepiej od jakichś One Direction. Na Ghost Stories fani musieli czekać bardzo długo. Po kilku przesłuchaniach nowego albumu mogę stwierdzić, że po  ,,A Rush of Blood to the Head" to najlepsze wydawnictwo Martina i spółki.



Po odsłuchaniu singli miałem mieszane uczucia. Z jednej strony powolny, ale bardzo ciepły i przyjemny ,,Magic". Natomiast z drugiej rytmiczny, wpadający w ucho, ale nadający się na dyskoteki i kompletnie nie pasujący do kapeli kawałek ,,A Sky Full Of Stars". Generalnie wychodzę z założenia, że utwory nagrane z Avicim mają bardzo niski poziom. Szwedzki muzyk nie urzekł mnie jeszcze żadną swoją piosenką. Nagrywa bardzo proste, nie wymagające żadnego kunsztu propozycje. Na całe szczęście Coldplay do ,,A Sky Full Of Stars" napisali bardzo przyzwoity, romantyczny tekst. Gdyby nie mieszanie Aviciego oraz to, że piosenka nie pasuje do stylu w jakim nagrany jest krążek, to uznałbym ósmą kompozycje na ,,Ghost Stories" za całkiem przyzwoitą. Album otwiera kawałek ,,Always in My Head". Zespół lepiej nie mógł wybrać utworu zaczynającego płytę. Piosenka wprowadza słuchacza w bardzo spokojny nastrój i zapowiada, że na szóstym wydawnictwie kapeli będziemy mogli doświadczyć wielu przyjemnych ballad.  ,,Ink" i ,,True Love" to zdecydowanie moje ulubione propozycje z nowego albumu. Utwory wprowadziły świeżość na ten krążek nie naruszając spokojnej całości. Wsłuchując się w oba kawałki możemy odnaleźć (w końcu !) solówki gitarowe i dźwięki skrzypiec. Bardzo duże wrażenie zrobił na mnie ,,Midnight". Szczególnie intryguje zastosowanie laserowej harfy i przerobienie wokalu Martina. Mimo ciekawego śpiewu syren na początku ,,Another' s Arms", muszę przyznać, że kawałek zbytnio się nie wyróżnia i brzmi jak wiele utworów dzisiaj powstających. W kawałku ,,Oceans" zespół wraca do brzmień ze swoich pierwszych płyt. Krążek kończy piosenka ,,O". Jest to zagrana na pianinie pozytywna ballada z elementami elektroniki.



Album zdecydowanie zasłużył sobie na moje uznanie. Na pewno nie będzie to płyta roku, ale ponad połowa kawałków na ,,Ghost Stories" jest przyjemna dla ucha. Szkoda, że do nagrania tak dobrego wydawnictwa Martin potrzebował rozstania z ukochaną. Jednak gdyby nie to, teksty prawdopodobnie nie byłyby na tak wysokim poziomie. Najmocniejszym punktem płyty jest nagrane z Timbalandem ,,True Love". Coldplay pokazali, że aktualnie nie mają sobie równych na scenie muzyki pop. Nigdy nie czekałem na albumy brytyjskiej kapeli. Nowymi nagraniami coraz bardziej mnie do siebie przekonują.

OCENA: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz