Przedawkowanie morfinowo-heroinowe. Niestety w taki sposób
pożegnała się z nami jedna z najwspanialszych wokalistek wszech czasów. Janis
Joplin swoim skrzeczącym głosem potrafiła oczarować każdego. Jest symbolem
ruchu hippisowskiego i fantastycznej muzyki lat sześćdziesiątych. Gdy słucham
albumu „Pearl”, nierzadko pojawiają się łzy na mojej twarzy. Łzy spowodowane
tym, że Janis tak szybko się z nami pożegnała.
Życie artystki z Port Arthur było pełne kontrowersji. Janis
Joplin po prostu była inna. W czasach szkolnych została przez kolegów uznana za
najbrzydszą dziewczynę na uniwersytecie. Jednak jej bluesowy głos jest
bezsprzecznie jednym z najlepszych w historii muzyki. „Pearl” to zdecydowanie
najpopularniejszy krążek artystki. Album został wydany już po tragicznej
śmierci amerykańskiej wokalistki. Spory udział w wielkim sukcesie, jaki
odniosła Perła, ma na pewno znakomity producent – Paul Rothchild, który
wcześniej produkował wydawnictwa Doorsów. Piosenkarka, tworząc swój ostatni
album, nagrywała z Full Tilt Boogie Band, co jak, się później okazało było
bardzo dobrym wyborem. Płytę otwiera
napisany przez samą Janis kawałek „Move Over”. Numer jest niesamowicie chwytliwy,
taneczny i zachęcający do przesłuchania dalszej części albumu. Bardzo ciekawie
z wokalem komponują się perkusja i gitara prowadząca. Pod dwójką ponadczasowy,
wzruszający utwór. Nikt nie jest w stanie zaśpiewać tego numeru tak jak Janis.
„Cry Baby” to jedno z moich ulubionych dzieł Amerykanki. Szczególnie
niesamowite jest to, jak Joplin charyzmatycznie wchodzi w refren. Skojarzenia z
baśnią przywołuje „A Woman Left Lonely”. Artystka śpiewa w nim trochę
spokojniej, a dodatkowo możemy usłyszeć fantastyczną partię klawiszową. Czwarta
piosenka jest typowo koncertowa. Janis Joplin bawi się swoim głosem w „Half
Moon”. „Buried Alive in the Blues” to świetny instrumental. Janis nie zdążyła
nagrać do niego partii wokalnych. „My Baby” nie tylko tytułem może kojarzyć się
z drugą propozycją na albumie. Najbardziej nastrojową kompozycją jest „Me and
Bobby McGee” autorstwa Krisa Kristoffersona. Kolejny raz Joplin wspina się na
swoje wokalne wyżyny. Najpopularniejszą, a zarazem najkrótszą piosenką, jest
„Mercedes Benz”. Mamy tu do czynienia z popisem wokalnym w formie a capella.
Album bardzo mocno kończy „Get It While You Can”. Znów dostajemy porcję
znakomitego zgrania gitary z głosem.
Janis Joplin to zdecydowanie moja ulubiona przedstawicielka
„dzieci kwiatów”. Jest to jedna z najbardziej kontrowersyjnych gwiazd lat 60. i
70. Amerykankę znamy nie tylko dzięki wspaniałym osiągnięciom muzycznym, ale i
także przez liczne ekscesy alkoholowo-narkotykowe. Ze starych krążków, oprócz
Beatlesów, najczęściej słucham właśnie jej. Za każdym razem, gdy odsłuchuję jej
kolejnych kawałków, w mojej głowie przewijają się dwa słowa: „za szybko”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz