Zayn Malik odchodzi z One Direction. O nie! Jak to możliwe?
Co teraz będzie?! 1D bez Zayna. Nastolatki płaczą, nagrywają swoje reakcje i
wrzucają do sieci. Skrajny idiotyzm. Kilka lat wcześniej od jednej z
najlepszych synthmetalowych kapeli odeszła znakomita wokalista- Tarja Turunen.
Co robią zwolennicy Nightwisha? Są spokojni. Wiedzieli, że Tuomas Holopainen
znajdzie taką następczynie, która sprawi, że piosenki kapeli pozostaną na
wysokim poziomie. Fani zdecydowanie mieli rację! Floor Jansen współpracuje z
fińską grupą już ponad trzy lata. Nowym albumem potwierdza, że była dobrym
wyborem.
Kompozycja dziewiątej już płyty Nightwish jest niewątpliwie
interesująca. Muzycy inspirowali się przede wszystkim… dziełem Karola Darwina
,,O powstawaniu gatunków”. Krążek otwiera „Shudder Before The Beautifull”.
Bomba! Ciężko było się spodziewać tak dobrego otwarcia. Po tym numerze
wiedziałem już, że z Floor będzie dobrze. Świetne zastosowanie klawiszy,
skrzypiec i mocna gitara dają spodziewany efekt. Swoistym powrotem do korzeni
jest na pewno „Weak Fantasy”. Singlowy kawałek jest bardzo przebojowy. „Elan”
urzeka typowymi celtyckimi motywami na początku piosenki oraz mocną gitarą
prowadzącą. Pierwsze mocne brawa dla basu powinny się znaleźć przy
odsłuchiwaniu „Yours Is an Empty Hope”. W końcu Marco Hietala może pokazać
pełnię swoich możliwości. Spokojniejszy jest „Our Decades In the Sun”. To
jedyna propozycja na tym krążku, w której od początku nie widzę nic ciekawego.
Kolejne celtyckie dźwięki możemy usłyszeć w „My Walden”. Świetnie prezentują
się przede wszystkim dudy oraz flet. Tytułowy numer to kolejny powrót do
korzeni, ale musze przyznać, że od wiodącego utworu oczekiwałem więcej.
Następnie mamy bardzo kombinacyjne „Edema Ruh”. Po gorszym fragmencie świetny,
energiczny „Alpenglow”. „The Eyes Of Sharbat Gula” to bardzo pozytywny
instrumental zwiastujący zakończenie płyty. Na koniec prawdziwa niespodzianka
od Nightwisha. Fińscy muzycy, zamykając „Endless Forms Most Beautiful”, nagrali
najdłuższy kawałek w swojej karierze. W 24-minutowym utworze możemy znaleźć
wszystko. Dudy, skrzypce, fortepian - i do tego fantastyczne gitary. Jest to
muzyka nawiązująca zarówno do Hansa Zimmera (chórki), jak i do Megadethu, który
niespecjalnie lubię, ale w wykonaniu Nightwish brzmi to bardzo ciekawie.
Tuomas
Holopainen dokładnie przemyślał „Endless Forms Most Beautifull”. Wyszło
świetnie. Nieudanych kawałków jest naprawdę niewiele. Bardzo duży plus za
gitary. Zarówno prowadzącą, jak i bas. O Floor Jansen nie obawiałem się ani
chwili. Holenderska wokalistka czaruje swoim głosem niemal we wszystkich
kompozycjach. Mogę pokusić się o stwierdzenie, że z biegiem lat, gdy jeszcze
bardziej zgra się z resztą kapeli, będzie od Tarji Turunen.
OCENA: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz