Powiem szczerze, że dość mocno się zdziwiłem, kiedy
dowiedziałem się o koncercie grupy Saxon w zachodniopomorskim Goleniowie.
Biorąc pod uwagę fakt, iż kilka dni wcześniej Brytyjscy muzycy występowali na belgijskim
festiwalu Graspop Metal Meeting, ich udział w Rock Hard Ride Free był dla
mieszkańców niewielkiej miejscowości bardzo przyjemną niespodzianką.
Zdecydowanie należy się ukłon w stronę organizatorów, którzy na festiwal
ściągnęli świetnych artystów.
Spokojnie można stwierdzić, że na goleniowskiej scenie nie
było zespołów anonimowych. Przed głównym daniem wieczoru wystąpiły takie
zespoły jak maltański, doom metalowy Forsaken czy kalifornijski Night Demon.
Szczególnie porwała mnie ta druga formacja, która dostarczyła sporą dawkę
ciężkiego, amerykańskiego grania, a do
tego w swój występ wplotła ciekawe elementy wizualne (np. wejście „Śmierci”
podczas odgrywania jednego z kawałków). Publiczność do czerwoności rozgrzał zespół braci
Gallagherów. Raven swoimi klasycznymi przebojami w znakomity sposób wprowadził
widzów w klimaty muzyki NWOBHM i pokazał, że dziadkowie mimo swoich
kilkudziesięciu lat na karku wciąż potrafią świetnie grać.
Około godziny 23 przyszedł czas na największych z
największych muzyki metalowej. Ku uciesze fanów licznie zgromadzonych pod sceną
(warto dodać, że na koncercie można było spotkać publiczność z Glasgow, czy
Toronto) Saxon rozpoczął swój wielki spektakl. Publiczność niesamowicie bawił kapitalny
frontman zespołu – Peter „Biff” Byford. Mieliśmy również konwersację z widzami
na temat wyników Euro 2016 oraz pytań o to, co słuchacze chcieliby usłyszeć w
następnej kolejności. W Goleniowie nie zabrakło ani starych klasyków ani
najnowszych przebojów. Fani świetnie bawili się zwłaszcza przy ciężkim
„Sacrifice”, przy którym artyści oprócz świetnej muzyki zaprezentowali pokaz
pirotechniczny. Wielkie brawa zebrali również za odegranie wielkiego metalowego
klasyka – „Crusader”. Muzycy rozpoczęli ten wielki hit z 1984 roku od pięknego,
klimatycznego wstępu, by następnie, za sprawą kapitalnej perkusji Nigela
Glockera, ciężkiego basu Nibbsa Cartera i świetnych solówek Quinna i Scarrata,
niewiarygodnie rozpędzić utwór. Fantastycznie zabrzmiały również idealny na
koncerty, powermetalowy „Power and the Glory” oraz jeden z najbardziej
rozpoznawalnych numerów grupy, a więc „Princess of the Night”. Szczególnie
drugi wymieniony przeze mnie kawałek porwał publiczność. Gitarowe riffy
idealnie zgrywały się z melodyjnym, cudownie brzmiącym głosem Biffa. Najwięcej
emocji wywołał jednak utwór, którego fani domagali się od samego początku
występu. Chóralny, balladowy „Broken Heroes” Brytyjczycy wykonali tak
emocjonalnie, że u niektórych słuchaczy widać było łzy wzruszenia.
Zobaczyć Saxon tak blisko domu to naprawdę nie lada
przeżycie. Koncert na pewno pozostanie na długo w mojej pamięci za sprawą
fantastycznych Brytyjczyków, którzy zagrali bardzo widowiskowo mimo tego, że
nie grali przed kilkudziesięciotysięczną publicznością. W Goleniowie kapitalnie
bawili się wszyscy, od kibiców reprezentacji Polski, przez harleyowców i
organizatorów, po ortodoksyjnych metalowców.
FOTORELACJA:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz