Powiem szczerze, że dość mocno się zdziwiłem, kiedy
dowiedziałem się o koncercie grupy Saxon w zachodniopomorskim Goleniowie.
Biorąc pod uwagę fakt, iż kilka dni wcześniej Brytyjscy muzycy występowali na belgijskim
festiwalu Graspop Metal Meeting, ich udział w Rock Hard Ride Free był dla
mieszkańców niewielkiej miejscowości bardzo przyjemną niespodzianką.
Zdecydowanie należy się ukłon w stronę organizatorów, którzy na festiwal
ściągnęli świetnych artystów.
środa, 29 czerwca 2016
piątek, 24 czerwca 2016
Siedemdziesiąta trzecia recenzja: Przedsmak Openera, czyli nowa płyta Red Hot Chili Peppers
Fani Papryczek na pewno odczuwali spory niedosyt przy
słuchaniu „I’m with You”. Było to spowodowane głównie tym, że pięć lat
wcześniej został wydany jeden z najlepszych albumów w historii grupy – „Stadium
Arcadium” i Amerykanom nie udało się powtórzyć tego wielkiego sukcesu. Na nowy krążek
zespołu z Los Angeles musieliśmy czekać kolejne pół dekady. „The Getaway” to
zarówno troszkę nowości od Red Hotów, ale także nawiązania do przeszłości
formacji.
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Siedemdziesiąta druga recenzja: David Bowie - Diamond Dogs (1974)
„PinUps” nie okazał się tak wielkim sukcesem, jak
wcześniejsze krążki Davida Bowiego. Porównując wszystkie dzieła Brytyjczyka, siódmą
płytę można zakwalifikować do tych jego „gorszych dzieci”. Na „Diamond Dogs”
Bowie musiał ponownie wznieść się na wyżyny swoich kompozytorskich
umiejętności. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że na kolejnym wydawnictwie David
często wraca do swoich poprzednich genialnych longplayów.
sobota, 11 czerwca 2016
Siedemdziesiąta pierwsza recenzja: Intrygująca Monika Brodka
Monika Brodka w końcu znalazła pomysł na siebie. Przyznaję,
że pierwsze dwie płyty artystki z Twardorzeczki mi się nie podobały. Brakowało
w nich solidności i trochę pomysłowości. Brodka była zwykłą polską artystką.
Wszystko zmieniło się wraz z wydaniem trzeciego wydawnictwa – „Grandy”. Monika
zaczęła wykonywać bardzo nieszablonową i wciągającą muzykę.
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Siedemdziesiąta recenzja: Eksperymenty grupy Hey
Ciężko powiedzieć, że grupa Hey nagrała kiedyś słabą płytę.
Można oczywiście zestawiać np. „Fire” z „Ekosystemem”, jednak to bez wątpienia
dwa zdecydowanie odmienne wydawnictwa, tworzone w zupełnie innym czasie. Zespół
Katarzyny Nosowskiej od wielu lat gra na równym poziomie, do którego trudno się
przyczepić, ale jednocześnie po kolejnych krążkach można odczuwać niedosyt, że
nie są to dzieła rewelacyjne. Szczecińska grupa niejednokrotnie podkreślała, że
na najnowszym albumie będzie chciała dać fanom coś zupełnie nowego, coś, czego
jeszcze od nich nie słyszeli.
Subskrybuj:
Posty (Atom)