Nie znam zespołu, który w Szczecinie występowałby
częściej niż Coma. Nigdy jednak nie miałem czasu albo po prostu nie chciało mi
się jechać po bilet. W tym roku stwierdziłem, że trzeba w końcu zobaczyć Piotra
Roguckiego i jego kapelę na żywo.
"juwe juwenalia kto nie pije ten kanalia" - jak
widać, na koncercie klimat był typowo studencki. Zniżki, sporo alkoholu,
przepychanki. Nie przeszkadzało to jednak w dobrej zabawie. Specjalnie z
dziewczyną na koncert Comy wybraliśmy
się w miarę późno, aby nie słuchać supportujacej grupy Enej. To niestety nam
się nie udało, ale zespół Roguckiego zdecydowanie wynagrodził oczekiwania. Jak
na dobrych muzyków przystało, artyści spóźnili się kilkanaście minut. Coma
rozpoczęła swoim świetnym, rozpoczynającym się od intro
kawałkiem"Ekhart". Idealny numer na dobre zestrojenie się i
przywitanie z publicznością. Z każdą kolejną piosenką było coraz goręcej.
Świetnie wypadły „Białe krowy”. Jednym z moich ulubionych kawałków łódzkiej
ekipy jest „Angela”. Ta kompozycja również została zaprezentowana znakomicie.
Idealna narracja Roguckiego i kapitalne solo Witczaka. W dalszej części koncertu
muzycy naprzemiennie grali swoje największe hity i mniej rozpoznawalne utwory.
Publiczność fantastycznie bawiła się przy każdym odegranym numerze. Mnie
osobiście w pamięć najbardziej zapadną wykonania „Spadam” i „Transfuzji”.
Wszyscy muzycy prezentowali się niesamowicie. Wokalista, jak zwykle, utrzymywał
bardzo dobry kontakt z publicznością i w charakterystyczny dla siebie sposób
wyginał się i jęczał. Na koncert przyszli zarówno studenci chcący się upić, jak
i fani Comy, związani z zespołem od wielu lat. Nie zabrakło pogo, fal oraz
wielu innych zabaw charakterystycznych dla porządnych muzycznych wystąpień.
Po koncercie stwierdziłem, że każde odpuszczenie sobie
występu Comy było wielkim błędem, którego nie należy popełniać. Jestem
przekonany o tym, że gdy tylko łódzka kapela pojawi się znowu w Szczecinie, to
z radością obejrzę ją jeszcze raz. Atmosfera była świetna, nagłośnienie na
Łasztowni również zasługuje na wielką pochwałę. Nie przedłużając, powiem, że
każdy kto wybrał się wieczorem na szczecińskie juwenalia, spędził z Comą miły
wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz