Mark Knopfler to bez wątpienia artysta wybitny. „Brothers in
Arms”, napisana właśnie przez Szkota,
jest jedną z najlepszych i najpiękniejszych piosenek w historii muzyki. „Money
For Nothing” po paru nutkach potrafi rozpoznać chyba każdy, kto kiedykolwiek
miał porządną muzyczną płytę w ręce. Dwa przytoczone numery to tylko krople w
morzu bogatej kariery Knopflera. Artysta z Glasgow może pozwolić sobie na
nagranie obojętnie czego, bo i tak, wszystko czego się nie dotknie, jest
piękne.
Słuchacze, którzy dokładnie śledzą karierę szkockiego
muzyka, dobrze wiedzą, że po solowych płytach
Knopflera raczej ciężko spodziewać się utworów podobnych do tych, które
pisał dla Dire Straits. Jest to muzyka bardziej kombinacyjna. Artysta jest
wielkim eksperymentatorem i całe życie poszukuje nowych dźwięków. Wydany w 2012 roku krążek
„Privateering” był po prostu cudownym zbiorem pięknych piosenek. Liczyłem, że
teraz będzie podobnie. Singiel utwierdził mnie w przekonaniu, że o Knopflera
nie ma sensu się obawiać. „Beryl” to niezwykle subtelna ballada o
niesprawiedliwości świata. Kawałek urzekł mnie od pierwszego przesłuchania,
więc bardzo szybko zawędrował na pierwsze miejsce Mojej Listy Przebojów. Krążek
otwiera „Laughs And Jokes And Drinks And Smokes” biograficzny kawałek o
charakterze country. Bardzo pozytywne rozpoczęcie albumu, które pokazuje, że
„Tracker” będzie kontynuacją poprzedniego wydawnictwa. Pod numerem dwa „Basil”,
czyli kolejna przyjemna ballada, napisana w hołdzie dla zmarłego poety – Basila
Buntinga. „River Towns” urzekł mnie świetnym saksofonem. Wielką radość przeżyłem, odsłuchując słuchając
czwartego kawałka. Fani Beatlesów od razu skojarzą „Skydiver” z „Penny Lane”.
„Skoczek” to niebywale wesoły utwór pomagający przenieść się w cudowne lata 60.
Typowo knopflerową propozycją jest „Mighty Man”. Świetna gitara idealnie zgrana
z dźwiękiem fletu i skrzypiec. „Long Cool Girl” to kolejny numer urzekający
swoim spokojem i powolnością. Jest to niebywały atut całego albumu. „Lights of
Taormina” jest idealnym utworem na piękne wiosenne dni. Swoją drogą Mark
Knopfler świetnie zaplanował datę wydania płyty. Wszystko pięknieje, a jego
muzyka jeszcze bardziej potęguje naszą radość z nadejścia wiosny. Na koniec
wspaniały duet Szkota z Ruth Moody. Piosenka piękna i bardzo nostalgiczna.
Łezka może zakręcić się w oku przy słuchaniu tego cudownego kawałka…
Markiem Knopflerem po prostu nie da się znudzić. Odszedł z
Dire Straits, ponieważ przytłaczała go wielka sława zespołu. Teraz większość
robi sam i robi to wspaniale. Nie musi już nam nic udowadniać. Jest jedną z
najważniejszych postaci muzycznych w historii. „Tropiciel” to jego kolejne
znakomite muzyczne dzieło. Wszystkie utwory z nowego wydawnictwa przypadły mi
do gustu. Ósmy album Knopflera to idealna propozycja na rozpoczynające się
wiosenne dni. Muzyka Knopflera była, jest i będzie piękna. Za 20 lat okropnie
będzie mi brakowało tych fenomenalnych „dziadków” takich jak Szkot.
OCENA: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz