Jesień i zima zawsze były czasem, w którym na wszystkich
możliwych listach odtworzeń zaczynała przeważać u mnie cięższa muzyka. To
właśnie w te pory roku najbardziej lubię nałożyć słuchawki i najlepiej przy
zgaszonym świetle posłuchać mrocznych, tajemniczych i przede wszystkim
potężnych gitarowo-perkusyjnych dźwięków. Z pomocą w doborze muzyki na ten
chłodny okres przyszli do mnie Chaos Over Cosmos, którzy podesłali mi swój
debiutancki album będący idealną propozycją na najbliższe miesiące.
Polsko-hiszpańską formację tworzy duet Rafał Bowman – Javier
Calderon. Sami mówią o sobie, że są połączeniem Iron Maiden z Wintersun i
Keidan. Początek zespołu muzycy datują na rok 2016, kiedy to Rafał rozpoczął
pracę nad swoim kosmiczno-astralnym projektem. Największym wyzwaniem było dla
niego znalezienie wokalisty, który będzie pasował do takiej muzycznej mieszanki.
Okazało się, że najlepszy kandydat nie znajduje się w kraju, a na Półwyspie Iberyjskim.
Ciekawostką jest to, że tak jak podkreślają w podziękowaniach do płyty, artyści
nigdy się nie spotkali, a tworzą razem muzykę.
Album „The Unknown Voyage” rozpoczyna się tak, że gdyby nie
wcześniejsze informacje od chłopaków na temat tego co dokładnie tworzą, to
nigdy nie pomyślałbym, że może być to muzyka metalowa. Otwierający płytę
kawałek „A Hidden Path” mógłby być spokojnie wrzucony do składanek z muzyką
relaksacyjną. Mamy lekko szarpane struny i wkradające się elektroniczne
dźwięki. W klimat płyty wprowadza nas recytacja prowadzona przez głos
docierający do nas zza światów. Inaczej jest już w następnym, inspirowanym grą
RPG - „Armour of Stars (Xenogears)”. Od
samego początku jest bardzo dynamicznie i przebojowo. Kompozycję świetnie
prowadzi riff, w którym słychać inspirację formacją Steve’a Harrisa. W takim
gitarowo-perkusyjnym, rozbujanym towarzystwie, świetnie czuje się też wokal Calderona
brzmiący tak, jakby został wyjęty z hitowych numerów z lat osiemdziesiątych.
Drugi numer na płycie można podzielić na kilka części. Najpierw jest bardzo chwytliwe
- robotę robi szczególnie refren bardzo szybko zapadający w pamięci. Pojawiają
się także pierwsze z wielu rozpędzonych solówek na krążku. Po paru minutach
jeszcze bardziej przyspieszamy, lecz teraz już w towarzystwie znacznie
cięższych dźwięków. Zastanawiałem się czy nie lepiej byłoby podzielić ten
kawałek na dwie części, zwłaszcza w momencie gwałtownego zwolnienia i
wyciszenia kawałka. Powrót do początkowych dźwięków w finałowej części utworu jednak
bardzo dobrze spina tą całą, blisko piętnastominutową kompozycję. W swoistym
przesłaniu do społeczeństwa, „They Will Fall” przekonujemy się, że duet potrafi
grać jeszcze ciężej. Trzeci numer jest przede wszystkim znacznie wolniej
prowadzony. Niemniej jednak również tutaj możemy poznać niemałe umiejętności wokalne
hiszpańskiego artysty. W tej propozycji aż tak bardzo się nie rozpędzamy, są
liczne zwolnienia, a w pamięć zapada szczególnie to, w którym słyszymy
właściwie tylko perkusję i głos brzmiący tak, jakby opowiadano nam baśń.
Najnowocześniej na płycie brzmi „The Compass”. Poprzednie
numery naprawdę mogły sprawiać zagwozdkę przy pytaniu „Z których lat ta muzyka właściwie
jest?”. Połowa numeru zapowiada nam delikatny kawałek, być może podchodzący pod
balladę, jednak po bardzo ciekawej partii perkusyjnej muzycy znów narzucają szalone
tempo. Za plus należy uznać jedną z lepszych solówek na całej płycie
występującą niedługo przed partią wokalną zamykającą utwór. Najmniej z całego „The
Unkown Voyage” w pamięć zapadł mi zamykający krążek „The Sky Remembered My Name”.
Instrumentalna propozycja otwiera się od pasującego na koncerty popisu
gitarowego. Z czasem wracamy w niej do zagrań pojawiających się w intro. Wkrada
się znacznie więcej elektroniki i kosmicznych dźwięków.
Mimo tego, że polsko-hiszpańska formacja debiutuje krążkiem,
który dzisiaj Wam przedstawiłem to zdecydowanie można napisać, że brzmią tak,
jakby na tej scenie byli już dobre parę lat. „The Unknown Voyage” wydaje się
być idealną propozycją na nadchodzący mroźny czas. Atutem albumu jest to, że
mimo swojej spójności jest on bardzo różnorodny. Nie mamy tylko godzinnego naparzania
na gitarach i perkusji. Wszystko jest przemyślane i co jakiś czas urozmaicane
elektronicznymi wstawkami. Chłopacy wiedzą co robią i nie pozostaje im życzyć
im niczego innego jak tego, żeby ich kolejne dziecko było tak samo udane jak
pierwsze.
Płytę w całości za darmo będziecie mogli przesłuchać w
Internecie od 7 września.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz