Adam „Nergal” Darski po wydaniu wraz z Behemothem świetnego,
wysoko ocenianego przez krytyków z całego świata „The Satanist” postanowił, że
spróbuje czegoś nowego. Do współpracy zaprosił, wydawać by się mogło,
wypalonego już muzyka – Johna Portera. W mediach płytę promowano bardzo głośno,
więc również mi ciężko jest przejść obok tej pozycji obojętnie. Zwłaszcza, że
jest to świetne wydawnictwo…
piątek, 24 marca 2017
wtorek, 21 marca 2017
Dziewięćdziesiąta ósma recenzja: Czy "Spirit" to "Delta Machine" vol.2?
W ostatnim czasie muzycy Depeche Mode zdecydowanie odchodzą
od swoich korzeni. Płyta pt. „Delta Machine” wyraźnie pokazała w jakim kierunku
chcą teraz podążać brytyjscy artyści. Najnowszy krążek to właściwie kontynuacja
brzmień z albumu wydanego w roku 2013. Jestem przekonany, że wydawnictwo trafi
do młodszych odbiorców, ale fani „Violator” czy „Black Celebration” mogą nie
być zadowoleni.
środa, 15 marca 2017
Dziewięćdziesiąta siódma recenzja: Iron Maiden - Piece of Mind (1983)
Skład Iron Maiden, na samym początku, nie mógł utrzymać się
przez dłuższy czas. Przed „The Number of the Beast” mieliśmy zmianę na
stanowisku wokalisty, a po „The Number of the Beast” przyszedł czas na
wymienienie perkusisty. Genialnego, okrzykniętego jednym z najlepszych na
świecie Clive’a Blurra musiał zastąpić młody bębniarz grupy Trust – Nicko
McBrain. W obliczu tak istotnego przetasowania muzycy zasiadali do tworzenia
kolejnego historycznego krążka w ich dyskografii.
piątek, 10 marca 2017
Dziewięćdziesiąta szósta recenzja: David Bowie - Scary Monsters (and Super Creeps) (1980)
Po wielkich sukcesach, jakimi niewątpliwie były „Low” i
„Heroes” oraz troszkę gorszym „Lodger” przyszedł czas na coś nowego w karierze
Davida Bowiego. Tym razem Brytyjczyk chciał nagrać utwory o wysokiej wartości
artystycznej, które jednocześnie mogą stać się wielkimi przebojami. Zdecydował
się także na zamianę studia w Szwajcarii na The Power Station na Manhattanie.
Zapraszam na spotkanie z czternastym krążkiem Davida Jonesa, który jest także
pierwszym wydawnictwem muzyka z lat osiemdziesiątych.
sobota, 4 marca 2017
Dziewięćdziesiąta piąta recenzja: Ed Sheeran wraca z albumem nagranym zdecydowanie w swoim stylu
Ed Sheeran miał być muzykiem, który zrewolucjonizuje muzykę
pop. Jego propozycje wydawały się dużo bardziej ambitne niż kawałki reszty
współczesnych gwiazdeczek. Jednakże oba poprzednie krążki nie okazały się
wielkimi dziełami. Szczególnie zawiódł mnie, wydany w 2014 roku, album „X”. Do
odsłuchiwania najnowszego „÷” zasiadałem więc bez większych
oczekiwań.
Subskrybuj:
Posty (Atom)