Vapes to kolejny młody, perspektywiczny zespół na polskiej
scenie muzycznej. Gliwicka kapela powstała dokładnie rok temu, ale w obecnym
składzie funkcjonuje od października 2015 roku, kiedy to dołączył do nich
wokalista. Jest to drugi band, który polecacie mi do zrecenzowania, więc bardzo
zachęcam do wysyłania mi kolejnych propozycji. Zapraszam na spotkanie z EPką
„Carte Blanche” – debiutanckim wydawnictwem młodej formacji.
Artyści bardzo szybko wzięli się do pracy nad swoim
pierwszym minialbumem. Muszę przyznać, że nie zawsze wychodzi to niedoświadczonym
muzykom na dobre, gdy od razu próbują zawojować świat. W tym przypadku, muzyką
prezentowaną przez Vapes, jestem zaciekawiony. Tytułowy numer rozpoczyna się
lekką gitarą, do której dołącza ekspresywny wokal. „Carte Blanche” utrzymany
jest w nieco mrocznym klimacie z ciekawym przyspieszeniem w refrenie. „Away” to
ostrzejsza kompozycja. Większą rolę odgrywa tutaj zasiadający za perkusją
Przybył. Świetnie wypada również gitarowa solówka w końcowej fazie utworu. Troszkę
spokojniej jest w „Parasites”. Przez to, że Goryan gra lżej możemy lepiej
skupić się na wokalu Hanysa. Na plus także kombinacyjny, instrumentalny fragment
z bardzo dobrym basem Frano. Najmocniejszym kawałkiem z EPki jest „Cut the
Leash”. To najbardziej nieprzewidywalna kompozycja na albumie. Wokal znów jest
emocjonalny, a gitary i perkusja brzmią momentami, jakby grał na nich zespół
heavymetalowy. Króciutki „Hewel” jest wstępem do „The Fence”. Na początku
ostatniej propozycji znów jest lżej, ale w pewnym momencie utwór mrocznieje,
głównie za sprawą świetnej partii Goryana.
Młody zespół zdecydowanie zaciekawił mnie swoją muzyką.
Czekam na pełne wydawnictwo z radością wsłuchując się w dźwięki z
debiutanckiego „Carte Blanche”. Muzycy znają się na tym co robią i myślę, że
mogą zabłysnąć na rynku muzycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz