„Everything You’ve Come to Expect” to jedna z tych płyt, do
których dni do premiery odliczałem z zapartym tchem. Projekt The Last Shadow
Puppets na swój nowy album kazał nam czekać całe osiem lat. Muzycy przez ten
czas dojrzeli i stali się jednymi z najpopularniejszych muzyków indie rockowych
na świecie. Nic więc dziwnego, że album jest zupełnie inny niż „The Age of the
Understatement”.
Kolejne single utwierdzały mnie w przekonaniu, że nowy album
będzie porcją świetnej muzyki. Wytwórnia Domino bardzo dobrze się spisała i
przygotowała znakomitą oprawę dla krążka (polecam zakupienie wersji deluxe z
40-stronową książeczką). Jednak najważniejsza nie jest otoczka, ale to, co na
płycie się znajduje. Początek to klasyczny indie rock. Lekka perkusja Jamesa
Forda, świetna, nastrojowa gitara Alexa Turnera i wokal prowadzący Milesa
wypadają perfekcyjnie. Weselszy klimat ma „Miracle Aligner”. Ten numer jest już
całkowitym popisem Alexa. Oprócz spokojnego wokalu przez cały numer towarzyszy
nam kapitalny elektryk artysty z Shieffield. Za „Dracula Teeth” należy
szczególnie pochwalić Owena Palletta, który odpowiada za orkiestrację płyty. Skrzypce,
kontrabas, wiolonczela- między innymi takie instrumenty mamy w nowych kawałkach
TLSP. Pod czwórką znajduje się mój faworyt, miłość od pierwszego usłyszenia,
czyli kompozycja tytułowa. Możemy w nim znaleźć piękny głos, organy Turnera
oraz chórki Milesa Kane’a i wspierającego muzyków przy tej płycie perkusisty
Arctic Monkeys- Matta Heldersa. Przy tej balladowej propozycji można się
rozmarzyć i odpłynąć. Od piątego utworu robi się trochę szybciej. „The Element
of Surprise” to już bardziej rock eksperymentalny. Muzycy brzmią tu dojrzale, pozwalają
sobie na kombinacje, których na „The Age of the Understatement” nie było.
Dynamiczny jest również pierwszy zaprezentowany singiel – „Bad Habits”. Tutaj
robi się ostro i przebojowo. Na pochwałę zasługują szalejący Miles oraz
świetnie grający na basie Zachary Dawes. W „Sweet Dreams” na pierwszy plan
wychodzi wokal Alexa, który idealnie wpasowuje się w dźwięki klawiszy. Łatwo
można odczuć, że jest to jego autorski kawałek. W połowie utworu Turner zaczyna
śpiewać wyżej i jeszcze bardziej czaruje swoim niesamowitym głosem.
Najoryginalniej na całej płycie brzmi „Used to Be My Girl”. To właśnie w nim
najłatwiej można dostrzec to, jak wokale Milesa i Alexa (ponownie wsparte przez
Matta) idealnie się dopełniają. Świetnie zaaranżowany jest „She Does the Woods”.Znów
kapitalnie wpasowują się tutaj instrumenty smyczkowe, a na perkusji popis daje
James Ford. Kolejną eksperymentalną kompozycją jest niewątpliwie „Pattern”.
Alex zamienia gitarę elektryczną na barytonową i dzięki niskiemu nastrojeniu
świetnie współgra z lekko śpiewającym Milesem. Piękną turnerową balladą jest
„The Dream Synopsis” kojarząca się z „małpkowym” „Mad Sounds”. Ostatnim daniem,
jakie serwują nam muzycy, jest „The Bourne Identity”. Bonusowy numer to przede
wszystkim znakomita gra Turnera na gitarze dwunastostrunowej oraz klawisze, tym
razem Jamesa Forda.
Nie ma co porównywać dwóch płyt The Last Shadow Puppets, bo
to właściwie dwie różne epoki. Nowy album jest zupełnie inny, dużo bardziej
eksperymentalny, ale równie dobry. Ciężko być tutaj niezadowolonym z
jakiegokolwiek numeru, artyści znów spisali się na medal. Dobrym ruchem było
zastosowanie tylu instrumentów smyczkowych, które świetnie pasują do wokali
Milesa i Alexa. „Everything You’ve Come to Expect” na pewno zostanie jeszcze ze
mną na bardzo, bardzo długo.
OCENA: 8,5/10
Przyznam szczerze, że nigdy nawet nie słyszałam o tym zespole. Niemniej jednak tak pochlebna recenzja zainteresowała mnie ich muzyką i z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńhttp://to-tylko-muzyka.blog.pl/
~Arco Iris
a wiesz może kiedy będzie nowa płyta arctic monkeys? :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nigdzie nie mogę znaleźć informacji na temat nowej płyty małpek. Wydaje mi się, że nie ukaże się ona za prędko, bo Alex ma teraz tournee z nową płytą The Last Shadow Puppets. Może połowa 2017? ;)
Usuń