Anthraxowi kolejny raz przyszło udowadniać, że do „Wielkiej
czwórki” jest zaliczany słusznie. Po świetnych albumach od Megadeth i Slayera
słuchacze oczekiwali, że „For All Kings” będzie przynajmniej zbliżony poziomem
do „Dystopii” i „Repentless”. Wydany w 2011 roku „Worship Music” był dobrym
krążkiem, ale na nowej płycie oczekiwałem od zespołu znacznie więcej. Jak
wyszło? Wszystko w dzisiejszym poście.
poniedziałek, 29 lutego 2016
środa, 24 lutego 2016
Pięćdziesiąta siódma recenzja: Dziesiąty krążek od The Cult
Można powiedzieć, że The Cult to zespół, który mimo bardzo
długiego stażu na scenie muzycznej wciąż szuka miejsca dla siebie. Każda
kolejna płyta przynosi nam sporo nowości. Czasem wypadają one świetnie, a
czasami naprawdę ciężko się tego słucha. Dawno mnie na blogu nie było, więc
postanowiłem przybliżyć Wam moje zdanie na temat najgłośniejszej rockowej płyty
ostatnich tygodni.
wtorek, 9 lutego 2016
Pięćdziesiąta szósta recenzja: David Bowie - The Man Who Sold The World (1970)
David Bowie po balladowym, nostalgicznym „Space Oddity”
stwierdził, że przyszła pora na coś ostrzejszego. „The Man Who Sold the World”
rozpoczyna hardrockową przygodę londyńskiego artysty. Oprócz diametralnej
zmiany stylu na trzecim albumie w dyskografii możemy dostrzec sporo
kontrowersji. Najlepszym tego przykładem jest okładka, na której Bowie uwidacznia
powszechne zamieszanie dotyczące orientacji rockmanów w latach siedemdziesiątych.
środa, 3 lutego 2016
Pięćdziesiąta piąta recenzja: David Bowie - Space Oddity (1969)
Po sukcesie artystycznym, w karierze Bowiego przyszedł czas
na zwycięstwo komercyjne. „Space Oddity” diametralnie różni się od
debiutanckiego krążka Davida. Artysta postanowił postawić na mniejszą liczbę
utworów jednocześnie wydłużając swoje kompozycje. Nie da się ukryć, że to
zabieg bardzo udany, bo na drugim albumie londyńskiego muzyka nie znajdujemy
kawałków niepotrzebnych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)