Podsumowanie 2015 roku rozpocząłem od zdania „Kolejny piękny
muzyczny rok dobiegł końca”. Niestety teraz podobnie napisać nie mogę. W 2016
roku, w bardzo krótkich odstępach czasu, do największej orkiestry świata
odchodzili kolejni wielcy. Zaczęło się od wydarzenia, które niezwykle mnie
dotknęło –śmierci Davida Bowiego. Skończyło się równie tragicznie, bo odejściem
jednego z najwspanialszych wokalistów rocka progresywnego – Grega Lake’a.
Jeżeli chodzi o poziom wydawnictw, to również nie jestem w
pełni usatysfakcjonowany. W poprzednim roku zastanawiałem się nawet, czy nie
zrobić TOP 15 najlepszych albumów, a w tym z trudem wybrałem tę najlepszą
dziesiątkę. Zapraszam na krótkie podsumowanie kończącego się roku i zachęcam do
przeczytania całych recenzji w zakładce „Recenzje płyt”.
10 TLSP – Everything You’ ve Come to Expect
Nie ukrywam, że zdecydowanie bardziej podobają mi się utwory
Alexa Turnera nagrywane z zespołem Arctic Monkeys niż w duecie z Milesem
Kane’em w formacji The Last Shadow Puppets. Jednak na „Everything You’ve Come to Expect” można znaleźć wiele
ciekawych, zapadających w pamięć propozycji. Świetnym pomysłem artystów było
użycie wielu instrumentów smyczkowych, przez co płyta stała się różnorodna,
czego brakowało na debiutanckim albumie duetu. Ja szczególnie nie rozstaje się
z piosenką tytułową oraz numerem „Aviation”.
9 Blues Pills – Lady in Gold
„Lady in Gold” to płyta bardzo oryginalna, która po
pierwszym przesłuchaniu wydawała mi się po prostu dziwna. Było to spowodowane głównie
gwałtowną zmianą stylu w wykonaniu szwedzkiego bandu. Na drugim wydawnictwie
muzycy zrezygnowali z bluesowych zagrywek na rzecz przebojowych soulowych
propozycji. Wyszło im to bardzo dobrze. Pytanie tylko, czy Elin Larsson nie
zrezygnuje ze współpracy z Blues Pills na rzecz kariery solowej…
8 Metallica – Hardwired… to Self-Destruct
Jedno z najbardziej pozytywnych zaskoczeń tego roku. Płyta,
o którą wszyscy się obawiali lub o której rok przed premierą mówili, że okaże
się kolejnym „komercyjnym gównem” amerykańskich muzyków. Oczywiście najnowszy
krążek nie jest drugim „Master of Puppets”, ale trzeba przyznać, że jest to
naprawdę dobre wydawnictwo, w moim odczuciu najlepsze od czasów „Czarnej Płyty”.
Uwagę przyciągają szczególnie potężne kawałki jak „Hardwired”, „Atlas, Rise!”,
czy fenomenalny „Spit Out the Bone”.
7 BRODKA – Clashes
Tutaj z kolei wielkiego zaskoczenia nie ma. Monika Brodka od
kilku dobrych lat nagrywa bardzo dobre propozycje. Artystka znalazła na siebie
fantastyczny pomysł i prezentuje się zdecydowanie lepiej niż na debiutanckim
„Album”. Na nowym krążku jest dość nostalgicznie, ale pojawiają się także
weselsze rytmy. Moje serce zdobył przede wszystkim wbijający w fotel kawałek
„Funeral”.
6 Avenged Sevenfold – The Stage
Co do tego albumu miałem bardzo duże obawy, ponieważ muzycy
z Huntington Beach nigdy nie nagrali równego wydawnictwa. Na szczęście już po
pierwszym przesłuchaniu wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane. „The
Stage” to ogromna porcja kapitalnych gitarowych solówek w wykonaniu Synestera
Gatesa. Na płycie świetnie zaprezentował się również nowy perkusista – Bruce
Wackerman.
5 Radiohead – A Moon Shaped Pool
Wydawać by się mogło, że grupa, która nagrywa bardzo dobre
płyty od 25 lat niczym szczególnym już nie zaskoczy. Radiohead angażując w „A
Moon Shaped Pool” London Contemporary Orchestra dokonali czegoś niesamowitego.
Połączenia elektronicznych zagrywek, orkiestrowych dźwięków oraz łagodnego i
pięknego głosu Yorke’a słucha się niesamowicie. Przeżycia prawie takie jak przy
„OK Computer” i „Kid A”.
4 Iggy Pop – Post Pop Depression
Od Iggy’ego Popa
niczego szczególnego już nie oczekiwałem. Liczyłem, że muzyk zapraszając do
współpracy naprawdę ciekawych, młodych artystów jak Joshua Homme czy Matt
Helders, osiągnie przyjemny dla ucha efekt. Okazało się, że z bólem nie mogę
„Post Pop Depression” umieścić w TOP 3 mojego zestawienia. Płyta jest bardzo
przebojowa i wypełniona wieloma fantastycznymi zagrywkami każdego z muzyków
pracujących nad albumem.
3 Anthrax – For All Kings
Zdecydowanie najlepszy z albumów, które „Wielka czwórka
trashmetalu” wydała w ostatnim czasie. Najnowszy krążek zawiera takie petardy,
jak np. „Suzerian”, które niedługo powinny wejść do kanonu najlepszych
trashowych kawałków. Świetnym ruchem było ponowne nawiązanie współpracy z
genialnym wokalistą – Joey’em Belladoną. Muzycy wciąż robią niesamowite show
również na żywo, czego miałem przyjemność doświadczyć na koncercie we
Wrocławiu.
2 Marillion – FEAR
Po prostu cudo. W życiu nie spodziewałem się, że Marillion
może nam zaserwować jeszcze coś takiego jak „FEAR”. Album jest świetnie
przemyślany. „FEAR” tworzy kilka większych propozycji, ale słuchanie każdego
malutkiego fragmentu tego krążka również jest wielką przyjemnością. Płyta niejednokrotnie
wbiła mnie w fotel i zostanie ze mną na zawsze. Szczególnie propozycja „El
Dorado – FEAR” jest niezwykle poruszająca. Tak się robi dobry rock.
1 David Bowie – Blackstar
Nie mogło być inaczej… „Blackstar” zwalił mnie z nóg, gdy
tylko przesłuchałem go w dzień premiery. Bowie zaszokował kolejny raz, mimo
tego, że jest to dwudziesty ósmy album w dyskografii Brytyjczyka. Za sprawą znakomitej
aranżacji, cudownej perkusji i roztrzęsionego głosu Davida fantastycznie brzmi
długi, otwierający, tytułowy numer, który już kwalifikuję do grona najlepszych
w historii muzyki. Kilka dni później zostałem zwalony z nóg po raz drugi, gdy
dowiedziałem się, że tak wielki muzyczny geniusz nie żyje. Jeszcze długo potem
rozpaczałem przy genialnym „Lazarus”, w którym Bowie wyśpiewuje tak dobitne
słowa: „Look up here, I’m in heaven”.
Cudowne pożegnanie…
Zgadzam się z zestawieniem, ale mimo wszystko brakuje mi tu nowej płyty Rolling Stones. Co planujesz pisać w nowym roku?
OdpowiedzUsuńFaktycznie nowy krążek Stonesów to bardzo dobry album, najlepszy od wielu lat. Jednak nie wszystkie utwory mnie do siebie tak mocno przyciągnęły i, tak jak pisałem w recenzji, mam trochę niechęć do coverowych płyt. Będę na pewno kontynuował pisanie o aktualnych płytach oraz cykle wielkich artystów/zespołów. Liczę też na to, że uda mi się wybrać na kilka koncertów i napisać fajne relacje ;)
Usuń